MOK Zawiercie: Malarstwo mądrych form i znaczeń

3 min czytania

Malarstwo Katarzyny Bieńkowskiej cechuje przede wszystkim prostota plastycznego przekazu, połączona z głębokim przesłaniem, że sztuka jest w stanie ocalić w nas wartości podstawowe, takie jak prawda, dobro, piękno. Zapominamy o nich, gubimy ich ślady, dlatego artystka sięga po gęstą metaforę, przez którą zaprasza odbiorcę do zajrzenia w głąb świata jego osobistych doświadczeń, myśli i emocji.

Można było się o tym przekonać podczas wernisażu wystawy jej obrazów w Galerii Sztuki ZAWartE MOK Centrum” w piątek, 18 stycznia. Tytuł wystawy - W poszukiwaniu SZTUKI sensu” - jest przewrotnym nawiązaniem do tytułu zbioru esejów jednego z najwybitniejszych krytyków sztuki XX wieku, Herberta Reada, wydanego w Polsce jako Sens sztuki”.

Katarzyna Bieńkowska i jej malarstwo zasługują bowiem na to, aby odnieść się do tradycji europejskiej refleksji o sztuce, z tą wszakże różnicą, że ta wrażliwa malarka o gruntownym humanistycznym wykształceniu (ukończyła filozofię i anglistykę) idzie w swej twórczości własną drogą - nie na przekór stylom i modom, lecz łagodnie, zgoła dyskretnie zaprasza odbiorcę (może zgodnie z filozoficzną nomenklaturą Ingardena użyć tu trzeba pojęcia perceptor) w świat swoich obrazów nie po to, by szukać sensu sztuki tylko sztuki sensu, artystycznego wymiaru odwiecznego pragnienia o prawdzie, pryncypiach - to w płaszczyźnie niejako logicznej oraz szczerości i czystości emocji - to w płaszczyźnie psychologicznej. Dlatego Bieńkowska nie eksperymentuje, nie szuka

sensu swej sztuki w ekstrawagancji, fakturowych aberracjach; wydaje się, że odnalazła sztukę subtelnej ekspresji sensu aktu twórczego, będącego w istocie odkrywaniem, w malarskich środkach wyrazu, używanych pewnie, z umiarem, co wynika ze świadomości ich siły (jak np. kontrasty barwne, czy delikatna deformacja perspektywy).

Artystka preferuje łagodne kontury, w których linia nie bije się o prymat z kolorem, nie są one nawet przeciwieństwami, a przeciwnie - uzupełniającymi się elementami przemyślanej kompozycji, utrzymanej konsekwentnie w nastroju poetyckim, niemal melancholijnym. Płaskie plany, wypełnione motywami - symbolami, archetypicznymi przedstawieniami, często zawieszonymi w przestrzeni klasycznej w inwentarzu martwej natury, poprzez nadanie im wyjątkowego miejsca na płótnie ze zwykłych przedmiotów stają się aluzyjnymi formami odsyłającymi do tradycji tak uniwersalnej, jak i bardzo osobistej, takiej, którą każdy jako dziecko realizował w prostej stylistyce.

Tak jak dzieje się to w rysunkach i małych obrazach jej syna, Jakuba, których kilka znalazło się także na wystawie, stanowiących ciepły, rodzinny aneks” do wystawy Katarzyny.

Jej twórczość ma dwa przenikające się plany: plastyczny (osadzony w ikonografii, traktowanej nie tyle jak inspiracja, tylko jak kontekst) oraz głębszy, filozoficzny zgoła, na którym w świadomości samej artystki oraz odbiorcy trwa proces pojmowania swych myśli i emocji, swego ja-tu-kiedyś-teraz” w odkrywaniu sztuki sensu, czyli przez sztukę do zrozumienia, a do zrozumienia jest tak wiele…

Na wernisaż przybyli zawierciańscy miłośnicy sztuki, w tym liczne grono przyjaciół artystki, a władze miejskie reprezentowali: Łukasz Konarski Prezydent Miasta, Agata Jarza-Korpyś Sekretarz Miasta i Marcin Gawłowicz Skarbnik Miasta.

Wystawę można zwiedzać do końca lutego.

Miejski Ośrodek Kultury Centrum im Adama Mickiewicza w Zawierciu,

mok.pl/aktualnosci/555

Autor: krystian